Wolność

Klara została wychowana w prawdziwej wolności: nie takiej, gdzie wszystko jest dozwolone i można zawsze robić to, co się chce, ale takiej, która jest podyktowana przez nieskończoną miłość, która zawsze szuka dobra i piękna. Ta wolność dała Klarze ogromną otwartość w konfrontacji z realiami życia swych czasów, wobec pytań i w poszukiwaniu na nie odpowiedzi.
„Czuję się wolna, chociaż jakby zamknięta, i pełna potencjalnych darów, które próbuję wraz z wami rozwijać.” (15 lat)

A propos głębokiego zranienia, którego zaznała w przyjaźni: „A ja! ja mam moc, mnóstwo możliwości, by zniszczyć w niej jej wiarę w siebie samą i powiększyć jej niezliczone kompleksy – moją siłą jest mieć tę możliwość i zarazem wiedzieć, że nie zrobię z nią absolutnie NIC – to jest we mnie takie jasne i tak dodające odwagi – to pozwala mi patrzeć na nią przebiegle, na co pewnie zareagowałaby krzykiem przerażenia, gdyby tylko wiedziala (…) w istocie, ważny jest nie szacunek, jaki świat ma dla nas, ale szacunek, jaki mamy dla siebie samych.” (20 lat)

Na temat wspólnego wyjścia z katolickimi przyjaciółmi jej kuzynki, które Klara przeżyła jak prawdziwe zmartwychwstanie jej życia duchowego po miesiącach trudów: „Tak naprawdę, potrzebuję widzieć osoby, które Żyją Bogiem – więc wczorajszy dzień może cię ucieszyć = pogrzebałam Rzym, zdecydowana żyć zamknięta w sobie samej, a moja kuzynka go odgrzebała i pokazała jego nieznaną stronę i, myślę, trwałą.” (20 lat)

Czyniąc bilans swojego życia w Rzymie: „Zdaję sobie sprawę, w jakim stopniu ogarnęły mnie pycha i łatwy egoizm, pod mylącą nazwą emancypacji samej siebie i budowania dorosłości (słowa tak skomplikowane, jak pusty jest ich sens!)… Bez waszej moralnej pomocy, także pomocy X, bez waszych modlitw oraz nieskończenie wyrafinowanego, delikatnego i stałgo oparcia R, mogłabym wciąż tak kontynuować i stać się jedną z tych duchowych lalek, które dla zabawy szukają czegoś specjalnie zbyt skomplikowanego, by mogło to być im wybaczone, jak sawantka uwodząca i myląca, a w głębi z sercem zapewne dobrym i ludzkim, lecz upapranym przez inteligencję, tę podejrzaną inteligencję teoretyków….” (20 lat)

„Na razie gromadzę maksimum elementów gorliwości, pobożności, przykładów, duchowego ubóstwa, żeby móc sama w Rzymie zorganizować moje życie tak, jak to teraz widzę, a nie tak, jak je dotąd przeżywałam.” (w Ziemi Świętej, 20 lat)

„Teraz zrozumiałam, jestem pełna nadziei, dojrzałam do rzeczy wielkich. ale jeszcze nie wiem, do jakich…” (21 lat, kilka tygodni przed śmiercią)