Od urodzenia Klara wiedziała, co to są małe i duże kłopoty zdrowotne. Najpierw były one trudne do zrozumienia i zaakceptowania, ale powolutku odnalazły swój sens, kiedy Klara pojęła, co znaczy „ofiarować swoje cierpienia Panu”. Odtąd zawsze przeżywała je jako okazje do jeszcze większej jedności z Bogiem i cierpiącymi braćmi.
„Nie chcę go ofiarować, nie chcę, żeby bolał Go brzuch zamiast mnie.” (4 lata – do swojej mamy, która zaproponowała, by ofiarować swój ból Jezusowi)
„Też mam rwę kulszową. Nie panikuj, moja biedna stara, powtarzam ci, że Opatrzność czuwa!” (17 lat – do przyjaciółki)
„Jeśli się nie powiedzie, to nic strasznego, bo będę wiedzieć, że chociaż spróbowano operacji, która ma być dla mnie ratunkiem. W każdym razie, postaram się zachować po chrześcijańsku i jako godna córka moich rodziców. I jeśli się nie uda, to przecież znajdzie się coś innego? Chciałabym, żeby mama się za bardzo nie męczyła, żebyście się nie martwili i żebyście ufali. Ucieszyłabym się, gdybyście napisali do wujka J, aby odprawił za mnie Mszę w dzień operacji. W ten sposób będę mocno strzeżona, nieprawdaż?” (17 lat – do swojej mamy – w przeddzień operacji pleców)
„Wiedziałam, że coś mi się przytrafi, ale jeśli to tylko mała grypa, to naprawdę nic wielkiego…” (21 lat – zaraz po pierwszych objawach jej ostatniej choroby)