Kiedy Klara umarła…

… nie była jakoś specjalnie znana poza kręgiem rodziny, przyjaciół i sąsiadów. Nic w jej krótkim życiu nie wydawało się bardzo szczególne. A jednak niezwykle prędko zrodziła się i szeroko rozeszła wieść o niej, jako o świętej, fama sanctitatis.

Najpierw, w tygodniach i miesiącach po śmierci Klary, napływały setki listów: każdy chciał wyrazić, co przeżył u boku Klary, co ona pozwoliła mu odkryć, jak pomogła we wzroście w wymiarze ludzkim i duchowym, jak bardzo jej wiara i jej radość były poruszające… Te listy mówiły też więcej: wiele osób świadczyło, że teraz, kiedy Klara jest już w niebie, oni nie modlą się za nią, ale czują, że to ona modli się za nich. Znajdowali w niej szczególną pośredniczkę między nimi i Bogiem.

Bardzo szybko dały się słyszeć całkowicie spontaniczne prośby o beatyfikację. Wiele osób prosiło rodziców Klary, żeby napisali o niej książkę, by pamięć o ich córce nie zginęła. Po pierwotnym oporze pani Castelbajac zapisała pierwsze wspomnienia o swojej córce w 1978 r. Książka rozeszła się jak ciepłe bułeczki… 35 lat później dziesiątki tysięcy egzemplarzy książek przetłumaczonych na 10 języków zostały sprzedane lub rozdane. I nie do policzenia są wszystkie kręgi modlitewne, grupy młodzieży, harcerzy, pielgrzymów i wszystkich tych, którzy oddali się opiece i wstawiennictwu Klary.

W momencie ukazania się pierwszej książki o Klarze wspólnota sióstr z zakonu cysterskiego w Boulaur była w kłopotach. Tak dużych, że istniało zagrożenie zamknięcia domu z powodu braku powołań i starzenia się sióstr. Idąc za radą przełożonego generalnego, siostry zdecydowały się na modlitwę za wstawiennictwem Klary: prosiły o pięć nowych powołań do ich klasztoru w przeciągu jednego roku, co miałoby być znakiem do wystosowania prośby o otworzenie procesu beatyfikacyjnego. Otóż, pięć młodych dziewcząt zgłosiło się do klasztoru, co pozwoliło „ruszyć” sprawę! Procedura kanoniczna została otwarta w 1985 r. Po kilku przerwach zakończono etap diecezjalny i cała dokumentacja została wysłana do Rzymu w 2008 r. Jest to obszerny materiał liczący 8000 stron, zawierający wszystkie informacje niezbędne, by poznać Klarę: biografię, listy, świadectwa, otrzymane łaski, ale i książeczkę zdrowia dziecka oraz dokumenty szkolne.

Z początkiem roku 2016 zostało ukończone redagowanie tzw. position. Dokument ten, który przedstawia sposób, w jaki Klara żyła cnotami chrześcijańskimi, będzie badany przez kardynałów wchodzących w skład Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, by mogli oni wypowiedzieć się na temat „heroiczności cnót”. Jesli ich zdanie będzie pozytywne, pozostanie koniecznym przedstawienie dokumentacji o cudzie, który ewentualnie mógłby otworzyć drogę do beatyfikacji. Na razie nikt nie wyprzedza decyzji Kościoła w tym względzie.

Klara a Boulaur

W 1979 r. wspólnota z klasztoru Najświętszej Maryi Panny w Boulaur (znajdującego się ok. 25 km od domu rodzinnego Klary w Lauret) cierpiała na brak powołań – nie było żadnego nowego pozołania od początku jej założenia 30 lat wcześniej. W klasztorze mieszkało jedynie pięć starszych sióstr i sytuacja ta zapowiadała raczej rychłe zamknięcie domu.
Generał zakonu cysterskiego przyjechał w tym czasie na wizytację i musiał w jej trakcie poruszyć temat przyszłości opactwa. Kiedy tylko przybył, matka przełożona wspólnoty zaproponowała mu przeczytanie książki o Klarze, napisanej przez panią Castelbajac i wydanej rok wcześniej. Na początku podszedł on sceptycznie do proponowanej lektury o kolejnej pobożnej osobie….

Jakkolwiek wieczorem cysterski generał zaczął czytać książkę i prędko został oczarowany osobą Klary. Jej entuzjazm, radość, wiara, całe jej świadectwo życia poruszyły go do głębi. Następnego dnia rano podzielił się z przełożoną wspólnoty swoją pewnością, że Klara jest święta i że trzeba prosić o znak, żeby móc otworzyć proces beatyfikacyjny. Znakiem miało być pięć nowych powołań w ciągu jednego roku. Siostry nie do końca w to wierzyły, ale w posłuszeństwie rozpoczęły modlitwę…. i pojawiło się pięć powołań, o które prosiły.
To pozwoliło odrodzić się wspólnocie, a odrodzenie to ciągle trwa: dziś są w Boulaur 24 mniszki.

Choć Klara podczas swojego życia była może tylko raz czy dwa przejazdem w Boulaur, to wlasnie łaska „pięciu powołań” dla tego klasztoru zapoczątkowała procedurę beatyfikacji. Tak też obecnie więź między Klarą i Boulaur jest bardzo silna i to właśnie wspólnocie cysterskiej zostało powierzone kontynuowanie czynności zwiazanych z procesem beatyfikacyjnym.

W 2004 r. arcybiskup z Auch poprosił, by siostry przyjęły w swoim kościele ciało Klary. Chciał bowiem, by było ono w miejscu bezpiecznym, a jednocześnie dostępnym dla piegrzymów, którzy proszą Klarę o wstawiennictwo.
Ciało Klary zostało więc przeniesione z małego cmentarza przy kaplicy w Lauret do opactwa w Boulaur wiosną 2004 r. Podobnie pani Castlelbajac, osłabiona wiekiem, opuściła Lauret i przeniosła się do Boulaur, pozostając przy córce i przy klasztorze do końca życia.

Historia Klary nie ma końca. I dzięki Bogu! Ta prosta dziewczyna, która w prostych sprawach potrafiła oddać się Jezusowi i Jego Matce czyni cuda w XXI wieku.