Samotność

Ciągle wśród bliskich, bardzo chroniona w środowisku rodzinnym, nawet jeśli już w internacie Klara doświadczyła samotności, prawdziwie i brutalnie poznała, czym ona jest, kiedy przyjechała do Rzymu na studia. Szukała więc, by zapełnić pustkę przez przyjaźnie, które prawie zaprowadziły ją do zatracenia własnej tożsamości… Ale powolutku zorientowała się, że życie w Bogu jest jedynym, które prawdziwie wypełnia serce człowieka i nigdy nie zostawia go samego.

„Nie jestem sama. Pozostaję z Jezusem.” (mając 2 lata – powiedziała do swojej mamy, która zostawiała ją na moment samą)
« Tato może sobie mówić, bym była radosna, a mama, bym była dzielna… ja już nie mam siły. (…) Wiecie, straszne jest żyć w miejscu, gdzie wszyscy cię ignoruja, no może poza jedną zakonnicą, ale antypatyczną ; gdzie wszyscy patrzą na ciebie wrogo (…) I gdyby to było tylko to ! Nie można nawet pomyśleć minutę, by zaraz ktoś mi nie przeszkodził. (…) Moi biedni rodzice, pomyślicie, że jestem zbyt wrażliwa, że brak mi chęci. To możliwe, ale to nie zmienia nic w moim głębokim nieszczęściu, pomimo całego szczęścia, które posiadam. Kocham was bardzo, kocham ogromnie i nie chcę was smucić, ale wszystkiego nie mogę znosić. Przed chwilą naprawdę już myślałam, żeby wziąć moja Świętą Dziewicę, mój różaniec, mój zeszyt z utworami Bacha i ruszyć w drogę aż do Lauret. Prawie juz oszalałam… (…) Bardzo was kocham i jestem już ciut bardziej radosna niż przed pisaniem tego listu, jeśli może was to pocieszyć. Módlcie się za mnie, jak ja modlę się za was . » (16 lat – o swoim życiu w liceum)
« Ludzie nie za bardzo mnie tu podtrzymują w dobrym tak, jak to bylo w Tuluzie ; i tak czasami, patrząc na nich, mówię sobie, że to nie musi być niemiłe dać się przytulić przystojnemu facetowi. I jestem tak bardzo świadoma, że wystarczy jedno moje słowo, jedno spojrzenie albo jeden gest, żeby mieć dwóch albo trzech u mych stóp. » (19 lat – tuż po przyjeździe do Rzymu)
« Mam wrażenie, że niczego się tu nie uczę, czuję się sama i tak młoda w mojej samotności, tak wrażliwa i jeśli według tego oceniam moje obecne nieznośne doświadczenie, czuję się tutaj kimś obcym w mojej własnej skórze (..) no tak, mam 20 lat, i chcę być szczęśliwa, a póki co, jestem pokonana samotnością, którą czuję się spętana – jest napisane w księdze mojego życia, że w wieku 20 lat i 6 miesięcy potrzebuję bliskich mi ludzi, bardzo bliskich, że potrzebuję ludzkiego ciepła i życzliwości» (20 lat)

Rodzice

Klara kochała swoich rodziców bezgranicznie, okazując im ogromny respekt. Wiedziała, że wszystko właśnie im zawdzięcza, zwłaszcza szczęście wiary. W rodzicach znajdowała przykład dla siebie, znajdowała przewodników, dobrych opiekunów, rozważnych doradców. I nawet jeśli zdarzało jej się z nimi nie zgadzać, wciąż pamiętała, że oni zawsze działają dla jej dobra. Przyjeżdżając do Rzymu, Klara odkryła jak trudno jest być daleko od nich, a jednocześnie doświadczyła, że niezbędne jest dojrzewanie ku wolności poprzez dokonywanie swoich własnych wyborów, opierając się na wszystkim, czego nauczyli ją rodzice.

« Dziekuję, mój Boże, że pozwoliłeś, bym była ochrzczona i że mam rodziców katolików, którzy mnie wychowują dla Ciebie. » (w pamiętniku – 13 lat)

Klara opowiadała przyjaciółce o sporze, który miała ze swoją mamą: chciała dawać korepetycje, by zarobić trochę pieniędzy i w ten sposób « pomóc swoim ubogim », ale pani Castelbajac nie zgodziła się, proponując zarazem, by Klara zaczęła raczej okazywanie miłości, odwiedzając swoją sąsiadkę z piętra : « Byłam wypełniona złością, ale zostałam w salonie, bo tato też tam był i, poprzez pychę, nie chciałam wyjść. (…) Nazajutrz podczas kazania pomyślałam, że przecież mama nie jest głupia i zaczęłam się zastanawiać. I tak się zastanawiałam, że na koniec kazania stwierdziłam, że mama miała rację. » (17 lat)

« Nie jestem w usposobieniu, by się rozpisywać, ale wiecie dobrze, jak bardzo jestem pełna wdzięczności wobec was. Jesteście w porządku, świetni, naprawdę w porządku ! Ogromnie dziękuję za wszystko ! » (18 lat)

« Myślę o was bardzo i z taką miłością, że kiedy próbuję to sobie uświadomić, to aż mnie to wewnętrznie porusza… O matko, a co to dopiero musi być miłość Boga ! » (18 lat)

« Moi kochani rodzice, cztery minuty, by wyrazić wam moją przeogromną wdzięczność za wszystko, co daliście mi podczas tych wakacji. Dziękuję, dziękuję. (…) Jestem pełna sił, by stawić czoła wszystkim zmianom w moim życiu. I pozwalam sobie przesłać wam przez mojego anioła stróża dwa wielkie worki pełne dobrych myśli, zapakowane w moje żarliwe modlitwy, i całuję was z całego serca, powtarzając wam moją wdzięczność. » (19 lat)

« Jestem SZCZĘŚLIWA ! Kocham was i szanuję bardziej niż kogokolwiek. Jesteście wszechobecni w mojej duszy i za każdym razem, kiedy z niej czerpię, przechodzi to przez was. Niech Bóg was błogosławi ! » (21 lat)

Radość

Klara była radosnego usposobienia, pełna naturalnego entuzjazmu. Korzystałą w pełni z życia i było to widoczne w jej czystym i prostym poczuciu humoru, w dźwięcznym i zaraźliwym śmiechu, w niezmiennie pozytywnym spojrzeniu na innych i świat. Ale radość Klary była także wyborem poprzez świadomość, że ona sama jest nieskończenie kochana przez Boga i też szczególnie odpowiedzialna za innych.

„Mam zbyt wiele szczęścia, aż nadto. Chcecie, bym je wam dała? Jestem radosna, radosna, cała wypełniona szczęściem (to może radość dzieci Bożych?), którego nie sposób zdefiniować.” (14 lat – do swoich rodziców)

« Kiedy patrzę całościowo na moje życie, jestem szczęśliwsza niż ktokolwiek. A jeśli chodzi o drobne « niedociągnięcia », to będę się z nich śmiała za dwa lata. A skoro tak, to dlaczego nie już teraz ? « (16 lat)
« Mówię sobie, że pośrodku tego pogańskiego błota muszę kwitnąć w Bogu, więc żyć Bogiem, więc radością Bożą. I rzeczywiście, na początku pytano mnie, dlaczego jestem ciągle radosna. Teraz już mi tego nie mówią i wiem, że muszę ciągle być radosna, bo inaczej zaniedbam moje świadectwo wobec innych. » (19 lat)
« Wydaje mi się, jakbym była wybrana przez Boga, by być najbardziej spełnioną z mojego pokolenia. » (20 lat)
«Jestem tak bardzo szczęśliwa, że gdybym teraz umarła, poszłabym prosto do nieba, bo niebo jest uwielbieniem Boga i ja już w nim jestem.» (do swojej mamy, 21 lat, kilka dni przed śmiercią)

Przyjaźń

Nawet jeśli Klara miała zaledwie kilkoro prawdziwych przyjaciół, takich, z którymi łączyła ją relacja szczególnie głęboka, była ona jednocześnie przyjaciółką wszystkich. Była pełna delikatności wobec innych i szukała wciąż dobra dla tych, którzy żyją obok niej. Zdecydowała nawet, by kochać tych, których w sposób naturalny nie darzyła szczególną sympatią i robiła to w taki sposób, że osoby te wierzyły, że Klara traktuje je jak najlepszych przyjaciół. Widzimy, jakie walki toczyła w tej sprawie, by wciąż prowadziła ją miłość.

« Pomóż mi kochać X. Ona może ma swoje wady, ale ma też na pewno zalety, których być może nie rozwija, ale posiada je, jak każdy inny. A ja, grzesznik, widzę tylko jej wady. Ale Jezu kochany, łagodnego i pokornego serca, Ty, który kochałeś ludzi najbardziej pogardzanych, z Tobą, z Tobą jedynie, uda mi się ją kochać, to będzie trudne, ale się uda, jeśli zaś nie będę jej kochać, jeśli naprawdę nie mogę, to zrobię tak, jakbym ją jednak kochała i powiem sobie, że ona na pewno znaczy o wiele więcej niż ja sama i wtedy będę ją kochać. » (w pamiętniku, o koleżance z klasy – 13 lat)
« Dziękuję, że pomogłeś mi kochać X. Dziś nie do końca mi się udało, zaciskałam pięści, ale Ty na pewno widziałeś, że się starałam. Jutro pomóż mi kochać jeszcze bardziej .» (w pamiętniku, o koleżance z klasy – 13 lat)
« Trudno jest kochać te osoby, których nie znoszę! (…) Mój Jezu, pomóż mi przygotować się na wielkie święto naszej Matki (8 grudnia). Jezu, spraw, by Ona pomogła mi być lepszą, bardziej czystą i przede wszystkim, bym wyszła ze swego egoizmu… » (w pamiętniku – 13 lat)
« Moje serce znów zaczyna przepełniać się wdzięcznością, a moje usta okrzykami radości ! » (16 lat)
« Jak wyjaśnić ci, ile mam dla ciebie sympatii ! To jest tak niesamowite. Jestem pewna, że Ty to odczuwasz podobnie. Są ludzie, którzy nie wierzą w Boga . Cóż za biedne nieboraki ! Czyż oni nigdy nie kochali ? Myślą, że skąd pochodzi ta zdolność, by kogoś spośród tłumu, by go rozgryźć i lepiej zrozumieć? Jeśli mówimy, że człowiek pochodzi od małpy, to naprawdę godne politowania. Bo nagle miłość, przyjaźń, najbardziej drogie uczucia okazałyby się czymś nienormalnym, rozregulowaniem ludzkiej struktury. (…) Pomyśl trochę: nasza przyjaźń będzie trwała aż do naszej śmierci… aż miło pomyśleć. Ja, która nie lubię rozwodzić się o moich uczuciach! No to ci zaserwowalam, moja droga przyjaciółko! (do przyjaciółki – 18 lat)

Natura

Lata dzieciństwa w Maroku, a później na wsi, zrodziły u Klary zachwyt wobec piękna Stworzenia. Znajdowała tu niewyczerpane źródło uwielbienia Ojca. Klara lubiła chodzić godzinami wśród natury, słuchać śpiewających ptaków. A nade wszystko lubiłą zwierzęta (przygarnęła ich w dzieciństwie dziesiątkę, z każdego gatunku, nadając im najbardziej dziwaczne imiona).

« O jak chciałabym, byś przyjechała do Lauret, żeby oglądać tu złote kolory Jesieni – Stworzyciel ma naprawdę przeobfitą wyobraźnię – na drzewach Pana zobaczysz niezliczoną ilość odcieni i przejrzystości. Oto muza artystów, i najmniejszy podmuch wiatru obdarza nas spektaklem radosnego złoconego tańca – myślisz, że ludzie mogą popełniać samobójstwo wobec takiej opromienionej wizji Wieczności ? » (15 lat)
« Sobota, pobudka o 5h rano, żeby iść na grzyby : to było podniosłe! Muszę ci pokazać las o wschodzie słońca, nie określam tego żadnym przymiotnikiem, bo i takiego nie ma. Choć nie : to było « katedralyczne »! » (15 lat)
« To było genialne ! Siedziałyśmy na łące, na wilgotnej ziemi, nasze tyłki w chłodzie, podziwiałyśmy z zapartym tchem to pocztówkowe piękno (choć fotografowie wolą zachody słońca, żeby się za bardzo nie zmęczyć). » (17 lat – jesień 1971 – o wschodzie słońca podziwianym z przyjaciółkami)

Maryja

Maryja Dziewica miała miejsce szczególne, centralne w życiu Klary. Być może dlatego, że aż do wieku 2 lat była ubierana jedynie w biel i błekit na cześć tej Mamy z nieba. Co jest pewne, to to, że Klara kochała ją i czciła nade wszystko, znajdując w niej łagodność i czułość, wzór i przewodniczkę. Klara bardzo lubiła Lourdes, gdzie wracała wielkokrotnie jako pielgrzym albo wolontariuszka wśród chorych.

« Chcę czynić jak Pełna Łaski. Teraz już zawsze będę mówić « tak » i nigdy « nie », żeby czynić tak, jak Łaskawa Pani ». (4 lata – do swojej mamy, kiedy ta wyjaśniła jej znaczenie słowa « fiat » Maryi)
« Maryjo, która jesteś czysta jak lilia w ogrodzie, proszę Cię, Boża Matko, byś podziękowała za mnie Panu, naszemu Bogu i Twojemu Synowi, którego tak bardzo kochasz, że przyszedł do mojego serca. » (8 lat – notatka po przyjęciu komunii świętej)
« Ja kocham was, mamo najbardziej na świecie,… zaraz za Świętą Dziewicą.» (9 lat – do swojej mamy)
« Zacząć dzień od różańca jest bardzo skuteczne, wierzcie mi, i mieć pewność, że modlicie się za mnie, jest skuteczne tak samo . » (19 lat)
« Nie przestaję już wierzyć, cały czas, w Świętą Dziewicę i jej łaski. Bardzo to praktyczne. » (20 lat)
« Doprowadzam do perfekcji moją technikę SOS do Świętej Dziewicy. Bardzo, bardzo to pożyteczne. » (20 lat)

Czystość

Jako mała dziewczynka Klara modliła się do Maryi Dziewicy, żeby ta zachowała ją « czystą jak lilia ». To wybór, który musiała powtarzać wciąż i wciąż, nie przez rygoryzm, ale przez świadomość swojej godności i godności tych, którzy ją otaczają : mieć czyste spojrzenie, to znaczy nie szukać, by kimś zawładnąć, ale wciąż mieć wolność serca. To głębokie pragnienie czystości zostało wystawione na próbę podczas pierwszych nastoletnich miłości, bardziej jeszcze w czasie pobytu w Rzymie, gdzie nagabywania stały się ciężkie do uniesienia.

« Zrozumiałam, że jeśli Bóg dał ciało, to nie tylko trzeba je karmić i leczyć, ale też dbać o jego piękno. Tak samo z duszą. » (19 lat)

« Boża ręka nie przestaje mnie chronić : nie boję się już nikogo. To, co mnie denerwuje, to moje powodzenie u chłopców, całkiem niezamierzone, wierzcie mi. Ale jestem pewna opieki Boga, Maryi Dziewicy i św. Benedykta, nie mówiąc już o Aniołach Stróżach. » (19 lat)
« A zatem modlę się i modlę, by mieć odwagę, czasem mogłabym nawet powiedzieć : heroizm, by się bronić, by nie mieć żadnego ragazzo (chłopaka) przed zaręczynami. (…) Oprócz mojej godności, którą należy zachować (arcydzieło w niebezpieczeństwie), mam pragnienie pozostania nienaruszoną dla tego, którego poślubię (…). Oczywiście, mam Boga : to jest Wszystko i wystarczające, łaska może być nieskończona, ale wierzę, że potrzeba też czasem tak bardzo pomocy ludzkiej, obiektywnej i konkretnej… Zatem, proście innych o modlitwę i sami się módlcie, proszę. (…) Każdego dnia modlę się do Antoniego Padewskiego : to jest gość, ten święty ! Nigdy mnie nie zawiódł w sprawach doczesnych i to ze skutecznością nad wyraz prędką. » (19 lat – do swoich rodziców)
Na uczelni jedna z uczennic, niewierząca i obojętna religijnie, zapytała Klarę o medaliki, które ta zawsze nosiła na szyi: « – Ten, to Święta Dziewica : każdy ją zna. Ten, to św. Benedykt, bardzo skuteczny przeciw diabłu i pokusom. » Na to wysoki student X od razu odpowiedział ze wzrokiem pełnym podtekstów : « – O, a więc jest to złośliwy święty i już go nienawidzę ! » (19 lat)
« Myślę, że ludzie na uczelni zdają sobie sprawę, że nie jestem jak oni, więc unikają wobec mnie rozmów o rzeczach nieprzystojnych. Jestem im za to wdzięczna. » (19 lat)

Cierpienie

Od urodzenia Klara wiedziała, co to są małe i duże kłopoty zdrowotne. Najpierw były one trudne do zrozumienia i zaakceptowania, ale powolutku odnalazły swój sens, kiedy Klara pojęła, co znaczy « ofiarować swoje cierpienia Panu ». Odtąd zawsze przeżywała je jako okazje do jeszcze większej jedności z Bogiem i cierpiącymi braćmi.

« Nie chcę go ofiarować, nie chcę, żeby bolał Go brzuch zamiast mnie. » (4 lata – do swojej mamy, która zaproponowała, by ofiarować swój ból Jezusowi)
« Też mam rwę kulszową. Nie panikuj, moja biedna stara, powtarzam ci, że Opatrzność czuwa ! » (17 lat – do przyjaciółki)
« Jeśli się nie powiedzie, to nic strasznego, bo będę wiedzieć, że chociaż spróbowano operacji, która ma być dla mnie ratunkiem. W każdym razie, postaram się zachować po chrześcijańsku i jako godna córka moich rodziców. I jeśli się nie uda, to przecież znajdzie się coś innego ? Chciałabym, żeby mama się za bardzo nie męczyła, żebyście się nie martwili i żebyście ufali. Ucieszyłabym się, gdybyście napisali do wujka J, aby odprawił za mnie Mszę w dzień operacji. W ten sposób będę mocno strzeżona, nieprawdaż ? » (17 lat – do swojej mamy – w przeddzień operacji pleców)
« Wiedziałam, że coś mi się przytrafi, ale jeśli to tylko mała grypa, to naprawdę nic wielkiego… » (21 lat – zaraz po pierwszych objawach jej ostatniej choroby)

Życie duchowe – być żyjącym uwielbieniem Boga

Klara uczyła się modlić tak, jak uczyła się mówić : dla niej obie czynności były nierozłączne i Bóg był nieustannie obecny w jej życiu. Wiedziała, że Bóg ją miłuje nieskończenie i chciała odpowiedzieć na tę miłość, kochając Go właśnie. Z czasem doświadczyła, że kochać Boga, to pozwolić Mu być przez Niego kochanym, oddać się bez reszty Jego woli, jakże zawsze życzliwej.

– „Wiecie, ojcze, kim chcę być, gdy będę duża?
– Tak, chyba się domyślam. Chcesz być zakonnicą.
– Nie, to coś więcej.
– No to nie wiem…
– Otóż, chcę być świętą! To więcej niż bycie zakonnicą, prawda….?” (8 lat – do swojego taty)

“Nigdy nie rozumiałam, jak bardzo świętość to “miłość w przeżywaniu rzeczy zwykłych dla Boga i z Bogiem, z Jego łaską i Jego siłą.” Zawsze myślałam, że to akceptacja, a nie miłość. A tak, to zmienia wszystko i jest jasne” (18 lat – notatka w zeszycie)
“Chcę być żywym uwielbieniem dla Boga.” (19 – 20 lat, w 1973)
“Wszystko jest nic nieznaczące, jeśli wierzy się w Boga. I jeśli masz wiarę w Boga ciągle żywą, twoje miejsce nie jest już na ziemi.” (20 lat, w 1974)
“Zaczynam rozumieć sens słowa “miłość do Boga”: nie trzeba, tak sądzę, skupiać się nad pytaniami dodatkowymi, ale wszystko skierować ku Bogu i tylko ku Niemu.” (20 lat, w 1974)
“Zachwycam się ogromem Bożej Miłości i podziwiam w Niej, jak wiele łask mi dała w zamian za Nic.” (21 lat – 1 listopada 1974 – do swojej siostry)
„Jestem tak bardzo szczęśliwa, że gdybym teraz umarła, poszłabym prosto do nieba, bo niebo jest uwielbieniem Boga i ja już w nim jestem.” (21 lat – grudzień 1974 – do swojej mamy, kilka dni przed śmiercią)

Kilka słów Klary

Przywilejem Klary było to, że sama zrozumiała, a teraz nas uczy rozumieć, że całkowite zaufanie rodzi radość dzieci Bożych, a nasze powołanie do szczęścia może i musi zacząć realizować się już tu, na ziemi.

Kilka słów Klary:

„Nie jestem sama. Pozostaję z Jezusem.” (mając 2 lata – powiedziała do swojej mamy, która zostawiała ją na moment samą)

„Chcę być świętą, więc muszę się umartwiać.” (6 lat – do swojej mamy)

“Pomyślałaś, by ofiarować twoje serce i cały twój dzień? „Oczywiście! Bez tego, do czegóż bym się nadawała?” (7 lat – do swojej mamy)

– „Wiecie, ojcze, kim chcę być, gdy będę duża?
– Tak, chyba się domyślam. Chcesz być zakonnicą.
– Nie, to coś więcej<
– No to nie wiem…
– Otóż, chcę być świętą! To więcej niż bycie zakonnicą, prawda….?” (8 lat – do swojego taty)

„Jezu, powiedz naszemu Tacie, że Go uwielbiam i że będę roztaczać Jego chwałę, jak tylko będę mogła.
Powiedz naszej Mamie, że próbuję zachowywać taką jak Ona czystość i życzliwość.
Powiedz Duchowi Świętemu, że musi mi pomóc, bym umiała Cię kochać jeszcze bardziej.
Dziękuję i do jutra.”

„Dziękuję, że dałeś mi siłę do umartwienia się. Tak bardzo jej potrzebuję, by ofiarować Ci dusze”

„Teraz będę się modlić i umartwiać, jak tylko będę mogła: za grzeszników, za pogan, za prześladowców, za misjonarzy i tych, którzy nie mogą być ochrzczeni.”

„Jezu, spraw, bym mogła otrzymywać często Twoje sakramenty i żebym mogła chodzić częściej na Mszę Świętą, by życie łaski wzrastało we mnie i żebym nigdy nie odłączyła się od Ciebie, ale przeciwnie: bym pomagała innym dojść do Ciebie.”

„Spraw, bym jako mały żołądź, ktorym jestem, rosła i stała się z Tobą Wielkim Dębem, który z Twoją pomocą daje mnóstwo żołędzi.”

„Przepraszam, Boże nieskończenie miłosierny, przepraszam za wszystkie grzechy świata. Będę się starała je naprawić, jak tylko się da, będąc misjonarką i głosząc Twoją chwałę. Ale, proszę, pomóż mi walczyć z grzechem i pokonać szatana, żeby Boże sprawy we mnie zwyciężały.” (13 lat – notatki w zeszycie)

„Mam zbyt wiele szczęścia, aż nadto. Chcecie, bym je wam dała? Jestem radosna, radosna, cała wypełniona szczęściem (to może radość dzieci Bożych?), którego nie sposób zdefiniować.” (14 lat – do swoich rodziców)

„To zadziwiające, kiedy tak się zastanowić, jak wiele powodów do szczęścia można znaleźć! Życie samo w sobie jest jedynie szczęściem! To ludzie powodują w nim nieszczęście. Gdyby wszyscy mogli to zrozumieć!” (15 lat – do swoich rodziców)
„Nie trać nigdy nadziei! To najgorsza głupota. Jak tylko słabniesz, przywołuj szybko świętą Dziewicę i twojego Anioła Stróża, i bądź pewna, że Oni ci pomogą. To są najlepsi przyjaciele, i jakże mocni! Nie pozwolą ci upaść. Potem Im podziękuj. Ten ratunek jest wspaniały.” (16 lat – do przyjaciółki)

“Świętość to “miłość w przeżywaniu rzeczy zwykłych dla Boga i z Bogiem, z Jego łaską i Jego siłą.” Zawsze myślałam, że to akceptacja, a nie miłość. A tak, to zmienia wszystko i jest jasne. To stąd ma pochodzić radość Boża, bo sama akceptacja jest dość neutralnym uczuciem, choć jest wznioślejsza niż poddanie się.
Ale miłość to tak naprawdę jedyne uczucie godne Boga. Nie akceptuje się pocałunku rodziców, ale się go miłuje, bo pochodzi od rodziców.
– akceptować: to trochę jak powiedzieć: Dobra, zostaje mi dana ta przykrość, weźmy ją z dobrej strony i ofiarujmy ją Bogu.
– poddać się: … ta przykrość mnie denerwuje! W każdym razie nie ma innego wyjścia, jak ofiarować tę przykrość Bogu.
– uczynić z niej miłość: Bóg w swojej dobroci zsyła mi tę przykrość, bym Mu ją ofiarowała z całego serca ku Jego chwale.
Jakkolwiek, trzeba mieć mocne fundamenty świętości, by z wszystkiego czynić miłość.” (18 lat – notatka w zeszycie)

„Chciałabym dać szczęście tym wszystkim, których spotykam i siać radość. Mała Tereska czekała, by być w niebie, by czynić ludzi szczęśliwymi. Ja chcę to robić na ziemi” (19 lat – do zakonnicy)

„Trzeba koniecznie, bym świadczyła o Bogu w radości… nie wystarczą tylko piękne słowa” (19 lat – do rodziców)

„Wciąż opływam w radość i pokój wewnętrzny. Kocham wszystkich i pragnę uczynić wszystkich szczęśliwymi: to właśnie musi być to, radość dzieci Bożych! Tak długo już jej szukam!” (20 lat – do rodziców)

„Modlę się za ciebie. Zaufaj świętej Dziewicy i przyzwyczajaj się do świadomości, że Ona jest przy tobie w każdej chwili i im bardziej wiesz, że Ona jest obok, tym bardziej Ona przybliża się do ciebie. W ten sposób nie możesz uciec przed promieniowaniem jej wewnętrznego pokoju. Wszystko polega na tym, by w to wierzyć.” (20 lat – do przyjaciółki)

„Spostrzegam teraz, jak bardzo wszystko w życiu ma być skierowane ku Bogu i, jeśli naprawdę się o tym myśli, to nie wymaga to nawet wysiłku, tak bardzo staje się naturalne.” (20 lat – 2 października 1974 – do przyjaciółki)

„Poza moją bliskością ze świętą Dziewicą odkrywam miłość Boga, ogromną, zadziwiającą i tak prostą.” (20 lat – 4 października 1974 – do przyjaciółki)

„Chciałabym przelać w ciebie tę wiarę, która teraz mnie zalewa, i dać ci przepis na nią. Czytaj Biblię, zacznij od św. Jana, módl się różańcem i daj sobie kilka minut dziennie na rozmyślanie. Miłość chrześcijańska jest miłością bliźnich, gdyż sam Bóg ich kocha. Oto, między innymi, co mnie porusza z Bożej radości” (20 lat – 10 października 1974 – do przyjaciółki)

„Zachwycam się ogromem Bożej Miłości i podziwiam w Niej, jak wiele łask mi dała w zamian za Nic.” (21 lat – 1 listopada 1974 – do swojej siostry)

„Jestem tak bardzo szczęśliwa, że gdybym teraz umarła, poszłabym prosto do nieba, bo niebo jest uwielbieniem Boga i ja już w nim jestem” (do swojej mamy, kilka dni przed pojawieniem się ostatniej choroby, której nic nie zapowiadało)